Miałam sklejać kolejne kalendarze i nawet do głowy mi nie przychodziło, że wezmę się znowu za świąteczne kartki... ale Michelka poruszyła we mnie czułe struny tym namiarem i nie mogłam zrobić inaczej jak w pospiechu ale z sercem zlepić ze świątecznych ścinków jeszcze parę karteluszek.
Mam nadzieję, że zdążą dolecieć przed świętami i wywołają czyjść uśmiech.
Jak widzicie kartki sa przeróżne - tak jak resztki, które zostały mi po świątecznej produkcji.
A ta karteczka jest moją faworytą:
Oszczędna w kolorach, miła w dotyku (ach ta aksamitna choineczka) powstała z myślą o niewidomej Uli.
Może i u was pozostało coś co może sprawić radość mieszkańcom Niegowa,
wysłane priorytetem jeszcze ma szansę.
Pozdrawiam serdecznie
Jaki wspaniały cel :)
OdpowiedzUsuńI te stempelki na karteczkach cudne!
Przepiękne :) Na pewno niejedna buzia się uśmiechnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem w stanie wybrać faworytki, wszystkie są prześliczne :)
śliczne karteluszki:)
OdpowiedzUsuńAleż fantastyczne!!!!
OdpowiedzUsuńDalejze, niech cie usciskam!
OdpowiedzUsuń:*
niesamowite !!!! niby takie proste i skromne a każda ma jakiś smaczek **
OdpowiedzUsuńGenialne, Śliczne, Wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuń