Poczyniłam wpis do wędrującego żurnala Michelle. Tematem tego magicznego wędrownika są drobiazgi.
Mnie skojarzyło się to z patchworkiem szytym ze skrawków i odpadków. Same nic nie warte mogą stworzyć niepowtarzalną, fantastyczną całość.
Taki właśnie - odpadkowy jest mój wpis, zrobiłam go z zawartości mojej resztkowej szuflady:)
Coś ślicznego! :)
OdpowiedzUsuńTaki delikatny i eteryczny ten wpis :) Brązów jakby mało ;) Podoba mi się niezmiernie.
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że czasem ze ścinków wyjść może coś ciekawszego niż z gotowego arkusza. Dlatego gromadzę namiętnie. No! A potem się dziwię, że wysypisko śmieci na półkach mam ;)
Kocham Twoją estetykę!!! Nawet ze ścineczków jesteś w stanie wyczarować coś niepowtarzalnego.
OdpowiedzUsuńA mój-Twój kalendarzyk ma się cudownie, chodzi ze mną wszędzie i zapełnia się różnymi ważnymi myślami :)
Beznadziejny! kompletnie nie ma sensu.
OdpowiedzUsuń.
.
.
Prima Aprilis:P
Jest super! zaskakujące jak fajnie takie skraweczki połączyłaś.
he he, komentarz Rysy jest świetny!
OdpowiedzUsuńi twoja praca obłędna!!! ogromnie mi się podoba!!!
Naprawde fantastycznie wyszło
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajną musisz mieć szufladę:) Chociaż patrząc na dotychczasową kolorystykę Twoich prac, pewnie trudno było wyszukać tyle pastelowych kolorów. Fajny, nierówny patchwork.
OdpowiedzUsuń