Przez miniony weekend udało mi się wykroić tylko dwie godzinki na "produkcję" biżuterii. Wybrnęłam z tej opresji w najprostszy sposób - robiąc to co "idzie" najszybciej i daje błyskawiczny rezultat czyli....kolczyki.
Czasu pozostało jeszcze na dwie bransoletki :
Ale za to zrobiłam generalne porządki w moim warsztacie i teraz mam prawie puste biurko i mnóstwo miejsca na robienie nowego bałaganu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz