Cóż, czas zacząć przygotowania do walentynek:) Kartki świąteczne rozesłane, kartki na dzień babci i dziadka zrobione, no to nie ma na co czekać. Na
stryszkowym blogu przyszła kolej na mój post i nie miałam większych wątpliwości czego powinien dotyczyć. Machnęłam sobie póki co dwie "zakochane" kateczki, każdą inną, co by było z czego wybierać:) Jedna prosta, można by rzec męska, druga - wręcz przeciwnie - na maxa słodka. W ruch poszły znów papiery MME (głównie
Lost@Found) i niezawodne pieczątki Leanne Ellis.
Na koniec jeszcze łyk pozytywnych (nawet można by rzec- lekko walentynkowych) wibracjii:
Och, słucham tej płyty ostatnio na okrągło i tak mi jest przy niej leciutko na duchu:))) Buziaczki!
Poczułam się teraz bardziej męsko niż kobieco ;P bo jakoś ta pierwsza kartka bardziej do mnie przemawia ;)) choć każda z nich ma w sobie to coś :)
OdpowiedzUsuńprześliczne są obie karteczki, w każdej są cudne detale od których wzroku nie można oderwać zachwycają, wiązanie kokardki u tej różowej fantastyczny pomysł na pewno odgapię:) dla mnie mistrzostwo pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa do mnie przemawiają obydwie z delikatną przewagą boooskich stempli :-)
OdpowiedzUsuńobie są śliczne ale ta pierwsza mnie powaliła po prostu - chyba przez swoją męskotę ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kartki!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńkartki śliczne :)
OdpowiedzUsuńdzięki za muzykę, pierwszy raz coś tak mi podeszło, że słucham tego na okrągło :) chwilowo nawet nie tęsknię za moją pracownianą ciszą hehehe :)