Nie do wiary....znowu leje!!!
Ale co tam.
Dziś pochwalę się jak fantastycznie spędziłam sobotnie przed i popołudnie.
W towarzystwie przezdolnych krakowskich ( i okołokrakowskich) i scrapereczek wpadłyśmy ze średnio zapowiedzianą wizytą do zupełnie niesamowitej osoby!
Przez ponad dwie godziny biegałam jak oszalała po jej nieprawdopodobnie pięknym i wypełnionym po same brzegi twórczą atmosferą domu i ogrodzie. Cykałam foty i wzdychałam do ....och do wszystkiego!!!
Po tych dwóch godzinach udało się w końcu gospodyni usadzić nas przy stole. Podczas gdy ona sama zabrała się lepienie bochnów chleba (!!!), my dokonałyśmy gruntownego przeglądu jej niesamowitych scraperskich albumów i tagów. Na koniec, w błyskawicznym tempie udało mi się pokazać jak dokonać cudu transferu na farbie akrylowej i natchnione atmosferą miejsca i gospodyni wróciłyśmy do domów. Nawet deszcz chwilowo (bardzo chwilowo) przestał padać, też musiał być pod wrażeniem! :)
To się nazywa zaangażowanie w przekazywanie wiedzy :) Nie wiem czemu wyglądam jakbym płynęła klasykiem :))))
A oto efekt mojej transferowej pracy, wersja pierwotna :
I wersja finalna:
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie naszą gospodynię - Nordstjernę i moje współtowarzyszki!
dziękuję za to porwanie :) i za naukę transferowania (choć dalej mi wstyd :P) :* do następnego
OdpowiedzUsuńoj, jak Wam zazdroszczę! to teraz całą ekipę zapraszam do mnie, do Łodzi. też chleb upiekę (na zakwasie) i ciastka, i w ogóle, co tylko chcecie, tylko przyjedźcie. :D szkoda, że mnie nie było, to też bym się takiego transferu nauczyła może. a wpis cudowny... boski ten Twój art journal i cytat z Czesia... bosko!
OdpowiedzUsuńooo po zdjęciach z ogrodu i pracowni mogłam bezbłędnie strzelać u kogo gościcie :-) Cudownie
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Faktycznie domek ma w sobie klimat... aż zatęskniłam do swojego, rodzinnego, ogrodu...;) A praca wyszła świetnie! :)
OdpowiedzUsuńależ cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńza te konoweki, ławeczke i manekina dałabym sie pokroić...cudny transfer:))
OdpowiedzUsuńbuuuu szkoda,że mnie tam nie było ((((((
OdpowiedzUsuńUfff, całe szczęście, Arte, że oszczędziłaś publikacji tych mniej dekoracyjnych fragmentów i mojego megabałaganu scrapowego :DDD
OdpowiedzUsuńA mój dom powinien nosić nazwę "Skład Rzeczy Niedokończonych", chociaż tego na tych pięknych fotach nie widać ;-)
Dziękuję Wam dziewczyny ogromnie za tę spontaniczną akcję - podziałała na mnie jak końska dawka adrenaliny, a transfery i piękne "artowe" stempelki na pewno niedługo pojawią się w moich pracach.
I jeszcze dopiszę: rewelacyjnie opracowałaś ten demonstracyjny sobotni transfer!
OdpowiedzUsuńcóż mogę napisać... zazdroszczę jak cholera ;) i spotkania i transferowania i tego przepięknego otoczenia :)
OdpowiedzUsuńOj mnie też nie było, buuuuuu:( Wyobrażam sobie tę atmosferę i to w takim domu, ogrodzie, oj twórcza kraina:)Transfer rewelacyjny, może kiedyś jeszcze nauczę się jak taki robic:)
OdpowiedzUsuńOj działo się, działo!!! Było super, polecam się nieustannie na przyszłe spotkania!!!!
OdpowiedzUsuńrany! same zdjęcia wywołały we mnie zachwyt, jak cudownie musi tam być "na żywo"!!!!
OdpowiedzUsuń