niedziela, 16 października 2011

Sercowy odlot

Gdy tylko poznałam temat przewodni wędrownika Wolfann wiedziałam, że zrobię sercowy latawiec. Nie wiedziałam jaki dodam podpis, nie wiedziałam jaka będzie kolorystyka ani stylistyka, ale latawiec był pewnikiem. Z pomocą ponownie przyszedł mi Oscra Grillo, który przypadkiem narysował swojego, jak go nazywa Ankan - typka w pozie latawcowej:) Potem już poszło całkiem spontanicznie i gdy skończyłam efekt mnie totalnie zaskoczył! Nie wiem czy jestem nim zachwycona, bo jak na mnie jest zdecydowanie "zbyt", ale coś w nim jest co sprawia, że go lubię. Zdjęcia niestety zupełnie nie oddają mu sprawiedliwości i dlatego zwlekałam z publikacją, ale cóż lepszych i tak nie zrobię, bo wolfannowy wędrownik już leci dalej przez Polskę. 
Wpis ma swoją okładeczkę, która jest swoistym preludium:)


A oto i sam wpis:


I parę zbliżeń:


I tylna okładka:


Serdecznie pozdrawiam, zwłaszcza właścicielkę tego niesamowitego żurnala. Był to dla mnie zaszczyt móc zostawić kawałek siebie w takim miejscu:*

11 komentarzy:

  1. serce, jako latawiec... totalny obłęd! przepiękny wpis!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż dech zapiera, a serce bije mocniej! Fantastycznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli masz ochotę zapraszam do mnie na wymiankę ATC :).

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne te twoje żurnalowe wpisy, każdy inny i niepowtarzalny!!! A ten latawiec i sznurek nawleczony na patyczek, to już w ogóle mistrzostwo!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity wpis!!! Ja nie wiem, co tam jeszcze drzemie w twojej główce, ale podziwiam geniusz!

    OdpowiedzUsuń
  6. genialne!! świetne kolory i pomysł powala na kolana! booooski wpis! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. cóż za rewelacyjny pomysł i wykonanie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Niby uprzedziłaś, że to będzie sercowy latawiec, ale i tak mnie zaskoczył i powalił! Genialny!

    OdpowiedzUsuń