piątek, 4 listopada 2011

Kalendarzyki, czyli poprawiania świata cd.

Dokładnie tak jak rok temu, pomijając okres "bożonarodzeniowokartkowy" przeszłam płynnie w okres "kalendarzowy". O ile robienie kartek sprawia mi jeszcze jakąś radość, o tyle robienie kartek świątecznych jest dla mnie istną zmorą. Zdecydowanie lepiej odnajduję się w nurcie kalendarzowym. Na pierwszy rzut poszły dwa niewielkie kalendarzyki (8/12,5cm), pierwotnie oprawione w ceratowe oprawki. Ceratki wylądowały w koszu, a ich miejsce zajęły znacznie bardziej wysmakowane papierowe ubranka:)
Dodatkowo przystrojone zostały w spinające gumeczki, co mam nadzieję nadaje im jeszcze więcej szlachetności.










Przez mgłę udało się przedrzeć słońcu i świeci tak ostro, że w domu widać każdy okruszek i najcieńszą choćby warstwę kurzu! Znacie to? Nie pozostaje nic innego jak zakasać rękawy i jechać z miotłą:)

22 komentarze:

  1. super kalendarzyki :) ten pierwszy bardzo mi się podoba :)

    powodzenia w miotłowaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mogę tak do znudzenia powtarzać... uwielbiam Twoje prace!!! świetne!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne kalendarze! Ten pierwszy jest niesamowicie klimatyczny! Bardzo lubię... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ależ piękne, w pierwszym zakochałam się bez pamięci

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe - a ten pierwszy cudo! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacyjnie, pierwszy wymiata :) a mogłabyś zdradzić jak zamontowana jest ta gumka?

    OdpowiedzUsuń
  7. oo, zdecydowanie bardziej wysmakowane ;) i wysublimowane okładki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne są, zwłaszcza ten pierwszy podbił moje serce :) Pozdrawiam i łączę się w bólu robienia świątecznych kartek - nie idzie mi to, no nie idzie i już!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo przyjemne te kalendarzyki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, że uwielbiam Twoje "introligatorstwo" :)
    A na jesienne słońce + kurz w domu jest najlepszy (pod słońcem) sposób - wyjść z domu. Jak wrócisz, będziesz już spokojna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie się prezentują!
    Zdecydowanie dodałaś im szyku :).

    OdpowiedzUsuń
  12. I w kalendarzach (m.in.) doszłaś do mistrzowskiej wprawy:) Śliczne są!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kalendarzyki w nowych garniturkach wyglądają rewelacyjnie i podbijają niejedno serce!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mam pojęcia jak je robisz ale wychodzą bosssko!
    Zagapiłam się na nie.
    pozdrawiam
    mz

    OdpowiedzUsuń
  15. rewelacyjne, pierwszy zwala z nog

    OdpowiedzUsuń
  16. Och, przepięknie Ci wyszły:) Obydwa:)

    OdpowiedzUsuń
  17. śliczne wyszły!!! Nawet nie chcę myśleć jak wyglądały w ceratce :):):)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oba kalendarze bombowe !!! A zielony dodatkowo zaczarowany bo skojarzył mi się z Kapelusznikiem z Alicji w krainie czarów :) Uwielbiam takie nowe oblicza rzeczy, z których korzysta się na codzień. Piękne i praktyczne zarazem

    OdpowiedzUsuń