Tak jak mówiłam nadrabiam zaległości w liftowym projekcie Mamajudo. Idąc konsekwentnie od tyłu dziś przyszła pora na nr 5 czyli lift ślicznej kartki jednej z moich ulubionych kartkowych projektantek - Beatki Zielonookiej.
Mój lifcik wyszedł dość barokowo, tak na bogato i nie jestem pewna czy mi się podoba. Brakuje mu lekkości oryginału.
A tak prezentuje się niepowtarzalny oryginał:
Pozdrawiam serdecznie
Mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNo piękna oczywiście!:)
OdpowiedzUsuńJa jestem pewna: PIĘKNA, bez cienia wątpliwości lekka i te łososiowe odcienie...
OdpowiedzUsuńDla mnie raczej romantycznie to wygląda, niż barokowo, bo wszystkie elementy są leciutkie, pudrowe i delikatne. Tak czy inaczej piękna kartka.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to niczego jej nie brakuje, a lekkości i delikatności nadaje jej kolorystyka, jest śliczna!
OdpowiedzUsuńkażda karta ma inny klimat :) Twoja jest tak samo piękna :)
OdpowiedzUsuńPiękna!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudne są :))
OdpowiedzUsuńCudne są :))
OdpowiedzUsuńojjj aż porumieniałam :) :*
OdpowiedzUsuńTwój lift jest cudny i wcale nie wydaje się ciężki wręcz przeciwnie jest lekki, delikatny, kobiecy i zdecydowanie romantyczny:)
pozdrawiam:)))
Ta tez cudna:)
OdpowiedzUsuńkartka jest fantastyczna, obłędna !
OdpowiedzUsuń