Nie jestem wielbicielką altered art, jakoś idea przystosowywania na siłę papierowych talerzyków czy korkowych podkładek pod piwo do celów craftowych zupełnie mnie nie pociąga. Tym jednak razem wyzwanie na SP zawiera dodatkowo historyjkę, co już samo w sobie jest intersujące, a na dodatek wyzwanie to przygotowała niezrównana Piekielna Owca i tak mnie zainspirowała, że złamałam się i powstało takie coś, co to nie wiem do czego by miało służyć ale ...jest. Ps. alterowany składnik to folia po pieczątkach, która u mnie robi za szybę w wystawie.
Tytuł roboczy obrazka - Plac Pigalle. Tematyka wybrana dość przypadkowo, po prostu miało być parysko, a jedyna pieczątka z Paryżem jaką posiadam to ta Tima Hotza z Moulin Rouge:)
Pozdrawiam serdecznie, adieu!
Mam podobne podejście do papierowych talerzyków ;) A obrazek zrobiłaś śliczny, i ma sens!
OdpowiedzUsuńRewelacja...a altered art ma swój urok ;-)
OdpowiedzUsuńaltered art uwielbiam, chociaż nie wiedziałam że to się tak nazywa :) a poza tym przecież głównie chodzi o dobrą zabawę, prawda?
OdpowiedzUsuńśliczny^^
OdpowiedzUsuńArte, jak nie wiadomo co to jest to pewnie to jest sztuka:)
OdpowiedzUsuńAle co by to nie było, bardzo mi się podoba! :)
ty mnie załamujesz, ledwo trzeźwieje z jednego zachwytu to padam na kolana przed następną pracą - jest boska, dobrze że swoją wystawiłam, zanim Twoją obejrzałam, bo bym wstydziła się :-)))
OdpowiedzUsuńpiękna praca:)każdy szczegół dopracowany przez co całość prezentuje się imponująco.
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich chętnych na moje candy:)
genialnie to zrobiłaś!!:))
OdpowiedzUsuń